W dniach 14 i 15 listopada 2008r. w Koleczkowie koło Gdyni Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Leśnego i Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku zorganizowały konferencję pt. „Gospodarka Łowiecka i Ochrona Gatunkowa Dzikich Zwierząt na Pomorzu Gdańskim”.

Wśród wielu interesujących referatów dotyczących zarządzania zasobami zwierząt łownych przez leśników znalazło się miejsce na zaprezentowanie projektów czynnej ochronie morskich ssaków, które kilkadziesiąt lat temu będąc licznymi, były obiektami polowań i specjalnych regulacji prawnych, które służyły nawet ich trzebieniu. Dziś, gdy stały się bardzo rzadkimi, podlegają ścisłej ochronie i mało kto już wie lub pamięta jak polowano  na foki czy morświny u polskich brzegów.

Współczesny stan zasobów fok i morświnów bałtyckich jest ostrzeżeniem jak nieracjonalne przyrodniczo decyzje o nielimitowanych polowaniach, w połączeniu z pojawieniem się innych antropogenicznych zagrożeń dla tych zwierząt, doprowadziły do załamania się procesu samoodtwarzania się ich zasobów, przez co gatunki te, do niedawna łowne i gospodarczo wykorzystywane, nagle musiały zostać objęte ścisłą ochroną. Co więcej, ich zły stan staje się w coraz większym stopniu przyczyną kłopotów samego człowieka. Brak poprawy powoduje bowiem konieczność podejmowania kroczących ograniczeń w tych dziedzinach ludzkiej aktywności, które są przyczyną wysokiej śmiertelności populacji najbardziej narażonych na wyginięcie.

W tej sytuacji wybawieniem stają się takie sposoby czynnej ochrony gatunku, które gwarantując sukces ekologiczny – odtworzenie zasobów zagrożonego gatunku – nie umniejszają  w czasie jego restytucji cywilizacyjnych potrzeb człowieka. O tym m.in. mówił referat pt. „Czynna ochrona fok i morświnów w Polsce”  autorstwa Iwony Kuklik i Krzysztofa E. Skóry ze Stacji Morskiej IOUG w Helu.

Przysłuchując się poszczególnym referatom, głosom w dyskusji i kuluarowym rozmowom okazuje się, że ideowe zasady gospodarowania zasobami lasu są bardzo zbieżne z postulowaną obecnie zasadą zrównoważonego ekologicznie gospodarowania zasobami morza. Leśnicy od setek lat wiedzą, że bez lasu i jego zasobów ich istnienie nie było by możliwe, że z lasu można wziąć tylko tyle, ile las urodzi. Także na morzu coraz powszechniej rozumie się prostą zasadę, iż bez ryb nie ma rybaków, a one, aby były, muszą mieć gdzie żyć, co jeść, móc dorastać do rozrodu i się rozmnażać.  Morświny i foki są w tym przypadku takimi samymi sojusznikami rybaków w selekcji naturalnej rybostanu jak leśne drapieżniki dla zasobów lasu na pożytek leśników i myśliwych. Jednak, aby morskie ssaki swoją ekologiczną funkcję dobrze wypełniały musi ich być znacznie więcej niż teraz.

Więcej o konferencji tu: (kliknij)

KES
16.11.2008r.